… Monte Vaticano a po drodze Rzym : )
Tanie weekendowe bilety do Rzymu skłoniły nas do zaliczenia kolejnego szczytu do Korony Europy czyli Monte Vaticano. Na promocję zdążył też załapać się Grześ. Naszym celem miał być niebagatelny szczyt o wysokości 75m n.p.m. a na aklimatyzację i zdobycie go mieliśmy zaledwie półtorej dnia 😛 Żartuję 😛 Wiem, że trudno będzie zachęcić kogoś do powtórzenia tego wyczynu 😛 Wyzwanie mało ambitne ale bądź co bądź szczyt należący do Korony Europy, no pagórek może 😛 W sobotę wczesnym rankiem Grześ dostarczył całą naszą trójkę na lotnisko w Krakowie. Po ostatnich wydarzeniach we Francji kontrole na lotnisku były bardziej szczegółowe ale mieliśmy zapas czasu. Wylecieliśmy o godz. 09:00 a w Rzymie byliśmy już o 10:40. Najkorzystniejszym pomysłem na wydostanie się z lotniska było przejechanie autobusem miejskim do przystanku Anagnina a stamtąd metrem do centrum.
W ten sposób cała podróż kosztowała nas 1,20 euro za bilet autobusowy i 1,50 euro za stu-minutowy bilet na metro. Nocleg już wcześniej zarezerwowaliśmy przez booking.com w hostelu Relais RSA Villa Fiorelli a do niego dostaliśmy się od stacji metra bez problemu 😛 to znaczy ja dostałam się bez problemu bo szłam po prostu za Marcinem a on nawigował się dzięki mapom zainstalowanym na komórce i dobrodziejstwu wmontowanemu w komórkę o nazwie GPS. W hostelu zainstalowaliśmy się po południu i natychmiast ucięliśmy sobie krótką drzemkę. Grześ natomiast od razu ruszył zwiedzać okolicę z aparatem fotograficznym w dłoni. Późnym popołudniem zrobiliśmy sobie wspólnie małą sjestę w restauracyjce o niepowtarzalnym klimacie i dźwięcznej nazwie w tłumaczeniu 😛 „Chłopcy z ferajny”. W niej mieliśmy też następnego dnia zjeść śniadanie oferowane przez nasz Hostel. Klimat w każdym razie był w tej kawiarence bardzo sympatyczny a widać było też, że wielu miejscowych zagląda tam na kawę i przegląd aktualnej prasy.
Wieczorem ruszyliśmy zaś w kierunku Koloseum, które koniecznie trzeba zobaczyć właśnie o tej porze dnia, kiedy jest pięknie oświetlone i nie ma przy nim takich tłumów jak do południa. Tam oczywiście trafiliśmy również dzięki wspomnianym wyżej mapom a po drodze zahaczyliśmy o kilka kościołów w tym Bazylikę San Giovani in Laterano, której pełna nazwa brzmi: Papieska arcybazylika Najświętszego Zbawiciela, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty na Lateranie. Matka i Głowa Wszystkich Kościołów Miasta i Świata. Bazylika była częścią siedziby papieży od 313r, zanim została przeniesiona do Perugi, Awinionu i ostatecznie Watykanu. Załapaliśmy się nawet na jakąś szczególną mszę. Jej oprawa była naprawdę imponująca a akustyka bazyliki podczas śpiewu chórów robiła duże wrażenie. Jeśli chodzi o zdobienia, rzeźbienia i cały przepych z jakim wykończona jest ta budowla to może odrobinę oddadzą to zdjęcia. W zachwyt można w Rzymie wpaść oglądając wnętrza wszystkich świątyń i kościołów. Następnie w świetle ulicznych latarni i rozbłyskających powoli gwiazd doszliśmy do Koloseum.
Nazwa Koloseum została nadana we wczesnym średniowieczu od znajdującego się w pobliżu budowli ogromnego (gr. „kolossos”) posągu Nerona przedstawionego jako Helios. Amfiteatr wzniesiony został w latach 70-72 do 80 n.e. przez cesarzy z dynastii Flawiuszów. Odbywały się w nim m.in. walki gladiatorów, polowania na dzikie zwierzęta. Miejsce to kojarzone jest również z tym, iż mordowano tam chrześcijan, co upamiętniono krzyżem wewnątrz budowli. W 1744r zostało ogłoszone miejscem męczeństwa chrześcijan i otoczone opieką. Miejsce to w każdym bądź razie trzeba zobaczyć właśnie wieczorem lub nocą. Budowla bardzo długo nie chciała mi się w całości zmieścić w obiektywie i dopiero jak przeszliśmy ją wokoło znaleźliśmy miejsce idealne na zrobienie sobie sweet-foci 😛 Spacer w tej okolicy i podziwianie Koloseum z różnych miejsc zajęło nam trochę czasu. Wracając staraliśmy się znaleźć jakąś miłą restauracyjkę na małe co nieco. Przy wyborze kierowaliśmy się oczywiście tłumami miejscowych wewnątrz. Dwa miejsca były oczywiście idealne ale zbyt pełne miejscowych i nie zmieściliśmy się już do środka, dopiero w trzeciej restauracyjce udało się nam zmieścić a obsługa znalazła nam mały stolik. Wybór padł tu na pizzę ale z racji menu tylko w języku włoskim przy wyborze ciężko było kierować się czymkolwiek sensownym. Każda wybrana na chybił trafił pizza była dobra ale moja miała najwięcej dodatków 😛
Atmosfera w lokalu była oczywiście przednia ale nazwy restauracji nie zapamiętałam a moglibyśmy ją polecić z czystym sumieniem. Wracając już do Hostelu znaleźliśmy jeszcze wystawę szopek Bożonarodzeniowych, gdzie na chwilę się zatrzymaliśmy. I tak oto przebiegła aklimatyzacja tj. najpierw w samolocie na wysokości 10-11 tys. m n.p.m przez jakąś godzinę i czterdzieści minut a później na gonitwie od kościoła do kościoła, pełnym okrążeniu Koloseum, dietetycznym i tradycyjnym włoskim posiłku oraz chodzie sportowym z elementami nawigacji w terenie przed zasłużonym spoczynkiem nocnym. Rano wyruszyliśmy w kierunku Watykanu. Marcin jednak tak niefortunnie obrał trasę, że co rusz trafialiśmy na przepiękne zabytki Rzymu przez co nasz główny cel oddalał się w czasie. I tak nasza Wielka Pardubicka prowadziła przez odwracające uwagę od zdobycia szczytu Watykanu zabytki i atrakcje turystyczne takie jak:
Fontanna Trytona – jest to barokowa fontanna z rzeźbą Trytona, dłuta Berniniego, zlokalizowana na Piazza Barberini w Rzymie. Rzeźba przedstawia greckie bóstwo morskie, Trytona, syna boga mórz Posejdona. W podstawie fontanny znajdują się podobizny delfinów, których podniesione ogony utrzymują muszlę, na której umieszczona jest postać samego Trytona. Z trzymanego przez niego rogu wypływa strumień wody, pochodzącej z akweduktu Acqua Felice. Fontannę zdobi elementy herbów papieskich – tiara, klucze św. Piotra oraz herb Barberinich, których pałac znajdował się w pobliżu.
Kolumna Marka Aureliusza – pomnik w starożytnym Rzymie ustawiony na Polu Marsowym po śmierci Marka Aureliusza (budowę ukończono w 196 r.) jako podstawa pomnika zmarłego cesarza.
27 października 1588 na szczycie kolumny umieszczono (na polecenie papieża Sykstusa V) obecną do dziś statuę św. Pawła Apostoła. Dekorację kolumny wykonano jako ozdobną wstęgę z reliefem wyobrażającym sceny historyczne z dwóch wojen prowadzonych przez cesarza z tzw. barbarzyńcami: wojny z Markomanami i Kwadami.
Fontanna di Trevi – najbardziej znana barokowa fontanna Rzymu. Została zbudowana z inicjatywy Klemensa XII w miejscu istniejącej wcześniej fontanny zaprojektowanej przez Leona Battiste Albertiego z 1435 r. Zasila ją woda doprowadzona akweduktem zbudowanym w 19 r. p.n.e. Forma tej barokowej fontanny przypomina fasadę budynku, ma 20 m szerokości i 26 m wysokości. Centralnymi postaciami fontanny są Neptun i dwa trytony, będące symbolami Kastora i Polluksa. Neptun znajduje się na rydwanie zaprzężonym w dwa hippokampy (hybrydy konia i ryby), z których jeden jest spokojny, prowadzony przez trytona z prawej strony, tryton z lewej strony natomiast stara się okiełznać niespokojnego konia. Symbolizują one dwa odmienne stany morza (cisza i sztorm). Cztery statuy umieszczone na balustradzie symbolizują cztery pory roku. W sąsiednich niszach znajdują się kobiece postaci będące alegoriami Zdrowia (po prawej) i Obfitości (po lewej). Legenda wiąże nazwę fontanny z imieniem Trevia noszonym przez dziewicę, która odkryła źródło wody wykorzystane przy budowie akweduktu. Wodę doprowadzaną przez ten akwedukt do fontanny nazywa się Acqua Virgo. Niestety w chwili obecnej fontanna jest w trakcie remontu i nie zachwyca tak jak jej zdjęcia bez rusztowań.
Panteon – miejsce poświęcone wszystkim bogom, jest to okrągła świątynia na Polu Marsowym, ufundowana przez cesarza Hadriana w roku 125 na miejscu wcześniejszej z 27 r. p.n.e., zniszczonej w pożarze w 80 r. n.e. Jest jedną z najlepiej zachowanych budowli z czasów starożytnego Rzymu.
Tyle na temat tego co zobaczyliśmy po drodze. W międzyczasie dzięki 24-godzinnym biletom na metro za 6 euro mogliśmy pomiędzy różnymi punktami Rzymu podróżować w dowolnej konfiguracji. Wróciliśmy nawet pod Koloseum, żeby uparcie próbować dostać się do wczoraj wynalezionej i pełnej klientów restauracji. I faktycznie trafiliśmy idealnie, znalazł się dla nas stolik i już po chwili wcinaliśmy pyszną pizzę popijając ją białym wytrawnym winem a w przypadku Grzesia wybornym piwem 🙂 Widząc kolejkę do Koloseum wiedzieliśmy już, że nie zdążymy go zwiedzić zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że ciągle nie dotarliśmy jeszcze do Watykanu. Uznaliśmy, że koniec ociągania się, wróciliśmy do metra i ruszyliśmy w kierunku jego kierunku. W wagonach metra nad każdymi drzwiami znajdują się schematy z zaznaczonymi kolejnymi stacjami a obok ich nazw wpisane są zabytki, które znajdują się w pobliżu. I tak oto dotarliśmy do stacji w pobliżu Watykanu skąd powolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku jego bram.
Już po przejściu bramy zaczepił nas przewodnik oferujący zwiedzenie Muzeum Watykańskiego i Ogrodów Watykańskich ale oczywiście nie w niedzielę ponieważ jest zamknięte tylko w kolejnych dniach. Na to sobie oczywiście nie mogliśmy już pozwolić bo następnego dnia z rana wracaliśmy do domu. Wycieczki objazdowe autobusem po ulicach Watykanu, które usilnie nam proponowano nic a nic nas nie interesowały. Najważniejsze było zdobycie szczytu 😛 Już po wejściu na Plac Św. Piotra naszą uwagę przykuła kolejka ciągnąca się niemal przez 2/3 jego obwodu. No cóż. Po woli ruszyliśmy w kierunku jej szarego końca i grzecznie się ustawiliśmy. Nie było źle, po około 45 minutach przechodziliśmy już przez bramki ochrony. Koleżanka w sezonie stała w takiej kolejce około 2 godziny zanim udało się jej wejść do Bazyliki Św. Piotra. Zwiedzić Bazylikę można nieodpłatnie ale aby wejść na jej kopułę trzeba już kupić bilet za 5 euro, jeśli zamierza się na szczyt wejść schodami lub za 7 euro, jeśli część trasy chce się pokonać windą. My na łatwiznę nigdy nie idziemy i bilet wzięliśmy na przechadzkę schodami. Nawet sprawnie nam poszło tylko po drodze zgubiliśmy Grzesia. Bać się jednak o niego nie musieliśmy, po prostu zatracił się w fotografowaniu. Mimo prób znalezienia się udało się nam to dopiero przy wyjściu z Bazyliki. Dla pewności, że Monte Vaticano zdobyliśmy zdecydowaliśmy się właśnie wspiąć ponad nim na szczyt kopuły.
Z góry oczywiście zrobiliśmy trochę pocztówkowych zdjęć Placu Św. Piotra, Watykanu i Rzymu po czym zeszliśmy na dół by zwiedzić wnętrze Bazyliki. Bazylika św. Piotra zbudowana została w latach 1506-1626 na placu św. Piotra na Watykanie. Jest to jedna z czterech bazylik większych Rzymu oraz jedna z wielu bazylik papieskich. To drugi co do wielkości kościół na świecie i jedno z najważniejszych świętych miejsc katolicyzmu. Budowla stoi na miejscu ukrzyżowania i pochówku św. Piotra, uznawanego przez katolików za pierwszego papieża – jego grób leży pod głównym ołtarzem.
W bazylice i w jej podziemiach znajdują się także groby innych papieży. Wnętrze oczywiście jest niesamowicie zdobione i robi ogromne wrażenie. I tak nie wiedzieć kiedy nastał wieczór. Do naszego hostelu wróciliśmy oczywiście metrem a przed powrotem zahaczyliśmy jeszcze o naszą kawiarenkę „Chłopcy z ferajny”. Siedziało się nam tam miło i gawędziło, wróciliśmy tam jeszcze tego samego wieczoru na kolację. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy tak więc powoli trzeba było zacząć się pakować i pójść spać z nastawieniem, że budzik zadzwoni o 3:40. Rano spakowaliśmy się do reszty, zamówiliśmy taksówkę na lotnisko i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
[M] Kilka praktycznych porad :
warto szukać noclegów blisko końcowej stacji metra tj. Anagnina, im dalej od centrum tym taniej a metrem dojedzie się szybko i sprawnie do tego niedrogo. Bilet 24 godzinny 6 ojro bilet 100 minutowy 1,50 ojro.
Z lotniska Ciampino dobrze pojechać za 1.20 ojro autobusem firmy Atral do stacji metra Anagnina a dalej docelowo już metrem.
Bezpośrednio z lotniska Ciampino jedzie też autobus do stacji kolejowej Termini (centrum Rzymu) za 4-5 ojro.
Poniżej rozkład jazdy autobusów z lotniska Ciampino do stacji metra Anagnina i z powrotem (ważne – bilet kupujemy u kierowcy)
Ciampino Airport – Anagnina Undergroud Station (Gate 02 partenze linee Atral)
Working Days: 6,10 D – 6,40 L – 7,20 L – 8,00 L – 8,40 L – 9,20L – 10,00 D – 10,40 L – 11,20 D
– 12,00 L – 12,40 D – 13,20 L – 14,00 L – 14,40 D – 15,20 L – 16,00 L – 16,40 D* – 17,20 L –
18,00 L – 18,40 D – 19,20 L – 20,00 L – 20,40 L – 21,20 L – 22,40 L
Holidays: 6,40L- 7,20L- 8,00L- 8,40L- 9,20D- 10,00L- 10,40D- 11,20D- 12,00L- 12,40D- 13,20D-
14,00D- 14,40L- 15,20D- 16,00L- 16,40D- 17,20L- 18,00D- 18,40L- 19,00D – 20,00L- 20,30D-
21,20L- 22,40L
Anagnina Underground Station (Gate 01 partenze linee Cotral) – Ciampino Airport
Working Days: 6,30 L – 7,20 D -7,40***– 8,00 D – 8,40 D – 9,20 L – 10,00 L – 10,40 L – 11,20 D
– 12,00 D – 12,40 L – 13,20 L – 14,00 L – 14,40 L – 15,20 L – 16,00 D – 16,40 L – 17,20 L – 18,00
L – 18,40 L – 19,20 L – 20,00 L – 20,40 L- 21,00 D – 22,00 D – 23,10 D
Holidays: 7,20 L -8,00L- 8,40D-9,20L-10,00D-10,40L- 11,20D- 12,00L- 12,40L- 13,20L- 14,00D-
14,40L- 15,20L- 16,00L- 16,40D- 17,20L- 18,00L- 18,40L-19,20D- 20,00L- 20,40L- 21,00D-
22,00D- 23,10D
* Il sabato passa per Ciampino ** Il sabato e diretta *** Corsa limitata a Cia Fs – L: transita per
Metro w Rzymie na chwilę obecna składa się z dwóch nitek A i B ( nitka C jest w budowie) praktycznie do większości zabytków da się dojechać metrem. Jest czysto i przyjemnie w jednym przypadku tylko cyganie chodzili po wagonikach i grali na akordeonie 🙂
Taksówki: ano w necie można znaleźć sytuacje gdzie ktoś zapłacił nawet 60 ojro w nocy na lotnisko, my korzystaliśmy z taksi poleconego przez chłopaka z naszego hostelu numer telefonu +39063570 zapłaciliśmy 28 ojro i po 4 w nocy byliśmy na lotnisku, lekki mixup wyniknął w momencie gdy telefonowałem po taksi, gdyż panie nie mówiły po angielsku ale to też dało się obejść i za 4 minuty mieliśmy taksówkę pod hostelikiem 🙂
Warto obejrzeć wcześniej stronę : www.rzym.it naprawdę bardzo dużo praktycznych informacji
Czego się wystrzegać ?
Pod Kolosseum przebranych w tandetne plastikowe zbroje gladiatorów, panowie po bliższych oględzinach wyglądają jak menele i życzą sobie 20 ojro za 3 zdjęcia 🙂
Unikać restauracji bez cennika, gdyż można się zdziwić i tak jak wszędzie szukać miejsc gdzie jest jak najwięcej lokalesów wtedy i jedzenie smaczne i ceny przystępne.
Polecamy też mapkę na komórkę pod androida o nazwie MAPS ME (sklep Google Play) wcześniej ściągamy sobie mapę najlepiej przez wi-fi Włoch i nawigowanie po Rzymie staje się przyjemnością dodam, że mapa po ściągnięciu danego kraju działa offline i jest BEZPŁATNA 🙂