... czyli podróże małe i duże ...

Świat

… czyli gdzie ostatnio byliśmy 

 

 

2023

Słowacja, via ferrata Dve Veže i via ferrata Skalka

18 – 19 sierpnia

Kolejny weekend sierpniowy spędzamy na słowackich via ferratach, tym razem znane nam już Dwie Wieże i Skałka, obie są świetne, co sprawdziły też nasze znajome, dwie Sylwie i Wiola, zabawy było co niemiara

***

 

Słowacja, Slovenská Ľupča, via ferrata Pamir

12 – 13 sierpnia

Wracamy na bardzo przyjemną via ferratę Pamir w miejscowości Slovenská Ľupča na Słowacji, tam zatrzymujemy się na dwa dni wynajmując apartament. Trasa o skali trudności C, bardzo przyjemna ale też trochę wymagająca, finalnie na miejscu palimy ognisko i smażymy kiełbaski 🙂

***

 

Słowacja, Dve Veže

29 lipca

Szybki jednodniowy wypad ze znajomymi na dobrze nam już znane Dve Veze na Słowacji, zabawa trwałaby dłużej, ale przegonił nas po południu intensywny deszcz 🙂

***

 

Czechy, Kralupy nad Vltavou, Slany

15 – 17 lipca

Czechy, bardzo przyjemne miasteczko Kralupy nad Vltavou, gdzie spaliśmy i… miejscowość Slany, gdzie się wspinaliśmy, via ferrata w tej miejscowości jest świetna i wymagająca. Dość ostro przećwiczyła nas wersja C/D a można było i zaliczyć D, ale D tam jednak wymaga przygotowania. Co można powiedzieć o ferratach w tym mieście? Są świetne i można naprawdę nieźle potrenować.

***

 

 

Słowacja, Martinské Hole, Pamir, Dve Veže

1 – 4 lipca

Mieliśmy lecieć do Gruzji, ale zew via ferratowy był mocniejszy i tak wylądowaliśmy w miejscowości Martin na Słowacji, gdzie mieliśmy bazę wypadową na trzy ferraty. Zaczęliśmy od najprostszej, a zarazem najstarszej aby poprzez via ferratę Pamir w Slovenskiej Ľupče , udać się do znanych mi już Dwóch Wieży. Bardzo udany wypad 🙂

***

 

Azerbejdżan, Baku, Lahic

14 – 25 czerwca

Kraj który bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Bardzo ładna i czysta stolica, sympatycznie ludzie, dobre jedzenie, znakomita herbata i… obłędne góry, gdyby jeszcze pogoda nam bardziej dopisywała to byłoby już super, a tak jest powód aby wrócić i ponownie zaatakować święta górę Babadag. Mimo, iż aura przegoniła nas spod turbazy (której nie zapomnimy dzięki łasicom), to co zobaczyliśmy i tak przewyższyło nasze oczekiwania. Od siebie polecamy muzeum sprzętu wojskowego użytego i zdobytego podczas wojny o Górski Karabach w Baku, wycięte parę godzin z życiorysu. Dowiedzieliśmy się też, że mamy rezystancję, albo dużo szczęścia na Barszcz Sosnowskiego, przedzierając się przez polanę pełną tej dość niezbyt miłej rośliny.

***

 

Serbia, Lipovac, via ferrata

26 – 29 maj

Ostatni raz w Serbii byliśmy w 2019 roku zdobywając ich najwyższy szczyt, tym razem dolecieliśmy również do miejscowości Niś jak za pierwszym razem, aby po szybkiej kontroli granicznej z lekkimi przygodami dostać się do fantastycznej wioski Lipovac, gdzie czekał na nas zaczarowany domek i via ferrata. Przywitani przez właściciela i pieska Johnego czyliśmy się już spełnieni, mamy góry, mamy via ferratę, dobre jedzenie i rakiję 🙂 Miejsce się nam tak spodobało, że kupiliśmy bilety na sierpień. 🙂

***

 

Polska, Babia Góra

13 maj

…i kolejny raz 🙂 Tym razem od Polany Stańcowej z noclegiem w Lipnicy Wielkiej, zielony szlak na Matkę Niepogód jest jednym z naszych ulubionych. Nie ma tłumów, jest zielono, rzeka, ruiny starego schroniska, oraz najwyżej położone źródło wody w Beskidzie Żywieckim (Głodna Woda) do tego świetne widoki 🙂

***

 

Gruzja, Okates Kanion

15-16 kwietnia

Wracając z Wiednia w autobusie kupiły się bilety na szybki weekend w Gruzji, od lotniska w Kutaisi jest rzut beretem do Kanionu Okatse i tam też się udaliśmy. Kanion świetny, ale lepsza jest droga dojazdowa, gdzie możemy niczym w Indiach spotkać leżące na drodze krowy, które zbytnio nie przejmują się samochodami. Krowy, krowami ale można też spotkać świnki, które pasą się przy drodze, radośnie pochrumkując. Po 10 latach wróciliśmy do Gruzji i muszę przyznać, że dalej ten kraj trzyma niesamowity klimat. Tak przy okazji zaliczyliśmy drugą Wielkanoc tym razem prawosławną 🙂

***

 

Kolumbia, Cali, Pance, Villa Carmelo

27 marzec – 12 kwiecień

Mieliśmy bilety do Tanzanii, ale polityka jaką prowadzą w krajach “czarnej Afryki” jest mówiąc wprost nie do zaakceptowania i pomimo kupionego już biletu uznaliśmy, że średnio godzimy się na traktowanie nas jako bankomatu i kupiliśmy z marszu bilet do Panamy, a stamtąd do naszej kochanej Kolumbii, dokładnie do osławionego złą sławą Cali. Oczywiście się nie zawiedliśmy, nocleg w Cali spędziliśmy w najwyższym budynku tego miasta Torre de Cali, widok z 16 pietra w nocy obłędny. Dalej ruszyliśmy za namową właścicielki rancza taksówką do miejscowości Pance i nasz pobyt trwał  6 zaczarowanych dni. Do wynajętego domku droga prowadziła po wiszącym moście, dookoła las deszczowy, rzeka i magia. Do tego naszym kumplem został pies Ragnar, który raczył się karmą zakupioną w Cali. Wodospady, las, rzeki to co najbardziej lubimy i dokładnie to było cały czas z nami. Po tym wielkim wow, naszym celem była miejscowość Villa Carmelo i tam no cóż, wodospad La Esmeralda nas wbił w ziemię 🙂 Na koniec zostaliśmy w Cali, gdzie spędziliśmy Wielkanoc, odwiedzając klimatyczne Zoo i Sanktuarium Motyli. Drugi nasz wypad do Kolumbii i znowu nie chcieliśmy wracać z powrotem do domu.

Cali

Pance

Pance, Villa Carmelo, Cali

***

 

Polska, Babia Góra

25 luty

Który to już raz odwiedzamy Babią Górę? Sami nie jesteśmy w stanie tego dokładnie powiedzieć. Jedno jest pewne za każdym razem jest inaczej. Tym razem było wietrznie i iście zimowo.

 

***

 

Rumunia, Busteni, Sibiu

16-22 stycznia

Arabia Saudyjska tak średnio nam spasowała, że uznaliśmy, iż resztę urlopu spędzamy gdzie indziej, a że bilet do Bukaresztu kosztował grosze, to postanowiliśmy tam polecieć. Dalej już pociągiem do znanego nam Busteni i… no właśnie w trakcie podróży dowiedzieliśmy się, iż w Busteni znajduje się Akademia Nevermore z serialu Wednesday. Więc trzeba odwiedzić Castelul Cantacuzino,  bo tak naprawdę nazywa się zamek, gdzie były kręcone sceny do ww. serialu. Oprócz tego, iż aura nam niezbyt sprzyjała poszwędaliśmy się po górach Bucegi w wietrze i deszczu, aby finalnie wylądować w Sibiu gdzie kończyliśmy naszą przygodę lecąc do Wiednia.

 

***

 

Arabia Saudyjska, Abha, Jabel Sawda

9-16 stycznia

Arabia Saudyjska kraj, który otworzył się turystycznie dopiero w 2022 roku, był on dla nas takim małym wyzwaniem. W internecie nie można znaleźć nic konkretnego na temat podróży po nim, owszem są wycieczki ale to takie oklepane jazdy samochodem od punktu A do punktu B, do tego zwiedzanie miast typu Jeddah czy Rijad to nam tak średnio pasowało. W planie było zdobycie najwyższego szczytu tego kraju, Jabel Sawda 3003 m npm i plan został z realizowany w 100 %, do tego jeszcze poszwendaliśmy się w innych miejscach. Praktycznie trasy trekkingowe były naszego autorstwa, gdyż ciężko cokolwiek znaleźć w temacie trekkingu w Arabii Saudyjskiej 🙂 Bazą wypadową było najzimniejsze miasto Arabii Saudyjskiej, Abha znajdujące się mniej więcej na wysokości 2300 m npm.

 

***

 

 

 

 

 

 

 

Archiwum

2022

2021

2020

2019

2018

2017