... czyli podróże małe i duże ...

2023

2023

Włochy, Varena, Lecco

15 – 17 grudnia

Na zakończenie sezonu lecimy do znanego nam już dobrze Bergamo, a stamtąd pociągiem do miejscowości Varena nad jeziorem Como, gdzie mieści się plaża dla psiaków (Bau Bau Beach) i znana nam już via ferrata Galleria di Morcate. Bardzo przyjemna trasa, gdzie wspinamy się nad tunelem drogowym, fajnie ale mało. No cóż w zimie dzień krótki, ale jedna ferrata z rana i czujemy niedosyt, padło na znajdujące się w w pobliżu Lecco i ruszyliśmy na planowaną w lato 2024 ferrate Medale, ocenioną jako D. Mało klamr, dużo skały i kupa zabawy wspinając się w górę, nie jest to K5 w Hiszpanii, ale swój pazur też potrafi pokazać. Ogólnie bardzo udane zakończenie sezonu 🙂

***

 

Hiszpania, Callosa de Segura, via ferraty

9 – 12 grudnia

Zwrot za odwołany lot do Izraela wszedł na konto Wizzair, no to kupiliśmy bilety do hiszpańskiego Alicante. Kurorty to tak średnio lubimy, a dzięki stronie Ferrata Guide już wiemy, że w pobliżu są naprawdę dobre via ferraty. Pomysł był na zaliczenie ferrat K4 i K5, ruszamy do miejscowości Callosa de Segura, gdzie mamy bazę wypadową. Miejsce jest rewelacyjne, wszędzie blisko: do sklepów, do zabytków, do via ferrat i jeszczem mamy klimat serialu “30 srebrników”. Całą zabawę rozpoczęliśmy na następny dzień od ferraty K3 takie nasze C. Ogólnie bardzo przyjemna trasa, po niej ruszyliśmy na K5 (obie się łączą), które błędnie oceniłem jako D, a finalnie wyszło E. Tu zaczęła się jazda, sam początek do przyjęcia, pionowe skały, dużo mostków i to bardzo długich, które tak średnio lubię, ale koniec to naprawdę prawdziwe E, szczególnie ostatnie zejście (okap), oj bardzo się zdziwiłem. W sumie dochodziłem po tym do siebie jeszcze 30 minut :). Na drugi dzień już na spokojnie, odpuściliśmy sobie ferrate K4, która okazała się K4/K5, ruszyliśmy na K2 i K3 ale po zmęczeniu z racji dnia wczorajszego już nam tak łatwo nie szło 🙂 Hiszpania po raz kolejny nas oczarowała, szczególnie właśnie takie miejsca, które są mało turystyczne i ściągają do siebie takich wariatów jak my, no i czeka na nas K4/K5 🙂

***

 

Słowacja, Nezbudská Lúčka, Chata pod Suchým

2 – 3 grudnia

Mamy wolny weekend więc dzięki Flixbusowi ruszamy do naszych południowych sąsiadów, aby już po dwóch godzinach być w Żylinie, a stamtąd pociągiem do Nezbuskiej Lućki, gdzie w zimowej atmosferze ruszamy do Chaty pod Suchym. Tam mamy zarezerwowany nocleg. Oczywiście wypad bardzo udany, słowackie klimaty, piwko, jedzenie, a szczególnie noc robią bardzo przyjemne wrażenie. Trasa w tej aurze trochę męcząca, bo wybraliśmy wariant trudniejszy, czyli przechodzący przez ruiny zamku, za to finał i powrót łatwiejszym szlakiem już w atmosferze relaksu 🙂 Zima taka jaką lubimy, ups to jeszcze wtedy była jesień 🙂

***

 

Włochy, Borgone, via ferrata

18 – 21 listopada

Przed deszczową pogodą uciekamy do słonecznej Itali, lot mamy do Malpensy (Mediolan), ale jakoś nam nie po drodze ta destynacja, wsiadamy do pociągu, aby z pewnymi perypetiami dojechać do Borgone uroczej małej miejscowości niedaleko Turynu. Tam robimy sobie bazę rezerwując trzy noce w apartamencie Il Poietto, aby dojeżdżać do znanego nam już Bussoleno z którego rzut beretem do naszej ulubionej via ferraty Orido di Foresto. Tak się nam spodobało, że na drugi dzień też poszliśmy się nią przejść.

***

 

Bułgaria, Srafovo, wyspa Św. Anastazji

7 – 10 października

Do Bułgarii zawsze chętnie wracamy, szczególnie jesienią kiedy jeszcze jest ciepło, a turystów praktycznie brak. Wreszcie udało nam się wykąpać w jeziorach solnych niedaleko Burgas, a przy okazji jeszcze popłynęliśmy w bardzo kameralnym towarzystwie na wyspę św. Anastazji

***

 

Słowacja, via ferrata Skalka

30 września

Męski 🙂 wypad na słowacką via ferratę Skalka, wiek i doświadczenie jednak musiało poddać się młodości, Aurel spokojnie zrobił obie ferraty E, a mi zostało tylko pooblizywać się na krótkiej E i to tak nie do końca. Jak zwykle świetne widoki i zabawy co niemiara.

***

 

Kosowo, Kanion Rugowa, via ferraty

16 – 19 września

Po kilku latach wracamy do Kosowa i co tam możemy robić? A no, wracamy do Peje i tam znajdujemy to co lubimy najbardziej czyli via ferraty. Kanion Rugowa, który jest najgłębszym kanionem w Europie, ponad 1000 metrów głębokości, ciągnący się przez 25 kilometrów i na nas czekały tam trzy via ferraty w sumie są cztery ale z jedną B/C  daliśmy sobie spokój, czekał też najdłuższy most tybetański w Kosowie i wyjątkowe jedzenie w restauracji Lumi i bardhe.

***

 

Serbia, Lipovac, Leskowik, via ferrata

25 – 26 sierpnia

Po raz kolejny odwiedzamy Serbie i zaczarowaną miejscowość Lipovac, oczywiście wita nas tam piesek Johny a oprócz via ferraty zdobyliśmy też miejscowy szczyt Leskowik, tym razem towarzyszyli nam nasi znajomi Basia i Rafał, oraz Kaśka, która już nie raz z niejednej miski z nami jadła 🙂

***

 

Słowacja, via ferrata Dve Veže i via ferrata Skalka

18 – 19 sierpnia

Kolejny weekend sierpniowy spędzamy na słowackich via ferratach, tym razem znane nam już Dwie Wieże i Skałka, obie są świetne, co sprawdziły też nasze znajome, dwie Sylwie i Wiola, zabawy było co niemiara

***

 

Słowacja, Slovenská Ľupča, via ferrata Pamir

12 – 13 sierpnia

Wracamy na bardzo przyjemną via ferratę Pamir w miejscowości Slovenská Ľupča na Słowacji, tam zatrzymujemy się na dwa dni wynajmując apartament. Trasa o skali trudności C, bardzo przyjemna ale też trochę wymagająca, finalnie na miejscu palimy ognisko i smażymy kiełbaski 🙂

***

 

Słowacja, Dve Veže

29 lipca

Szybki jednodniowy wypad ze znajomymi na dobrze nam już znane Dve Veze na Słowacji, zabawa trwałaby dłużej, ale przegonił nas po południu intensywny deszcz 🙂

***

 

Czechy, Kralupy nad Vltavou, Slany

15 – 17 lipca

Czechy, bardzo przyjemne miasteczko Kralupy nad Vltavou, gdzie spaliśmy i… miejscowość Slany, gdzie się wspinaliśmy, via ferrata w tej miejscowości jest świetna i wymagająca. Dość ostro przećwiczyła nas wersja C/D a można było i zaliczyć D, ale D tam jednak wymaga przygotowania. Co można powiedzieć o ferratach w tym mieście? Są świetne i można naprawdę nieźle potrenować.

***

 

 

Słowacja, Martinské Hole, Pamir, Dve Veže

1 – 4 lipca

Mieliśmy lecieć do Gruzji, ale zew via ferratowy był mocniejszy i tak wylądowaliśmy w miejscowości Martin na Słowacji, gdzie mieliśmy bazę wypadową na trzy ferraty. Zaczęliśmy od najprostszej, a zarazem najstarszej aby poprzez via ferratę Pamir w Slovenskiej Ľupče , udać się do znanych mi już Dwóch Wieży. Bardzo udany wypad 🙂

***

 

Azerbejdżan, Baku, Lahic

14 – 25 czerwca

Kraj który bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Bardzo ładna i czysta stolica, sympatycznie ludzie, dobre jedzenie, znakomita herbata i… obłędne góry, gdyby jeszcze pogoda nam bardziej dopisywała to byłoby już super, a tak jest powód aby wrócić i ponownie zaatakować święta górę Babadag. Mimo, iż aura przegoniła nas spod turbazy (której nie zapomnimy dzięki łasicom), to co zobaczyliśmy i tak przewyższyło nasze oczekiwania. Od siebie polecamy muzeum sprzętu wojskowego użytego i zdobytego podczas wojny o Górski Karabach w Baku, wycięte parę godzin z życiorysu. Dowiedzieliśmy się też, że mamy rezystancję, albo dużo szczęścia na Barszcz Sosnowskiego, przedzierając się przez polanę pełną tej dość niezbyt miłej rośliny.

***

 

Serbia, Lipovac, via ferrata

26 – 29 maj

Ostatni raz w Serbii byliśmy w 2019 roku zdobywając ich najwyższy szczyt, tym razem dolecieliśmy również do miejscowości Niś jak za pierwszym razem, aby po szybkiej kontroli granicznej z lekkimi przygodami dostać się do fantastycznej wioski Lipovac, gdzie czekał na nas zaczarowany domek i via ferrata. Przywitani przez właściciela i pieska Johnego czyliśmy się już spełnieni, mamy góry, mamy via ferratę, dobre jedzenie i rakiję 🙂 Miejsce się nam tak spodobało, że kupiliśmy bilety na sierpień. 🙂

***

 

Polska, Babia Góra

13 maj

…i kolejny raz 🙂 Tym razem od Polany Stańcowej z noclegiem w Lipnicy Wielkiej, zielony szlak na Matkę Niepogód jest jednym z naszych ulubionych. Nie ma tłumów, jest zielono, rzeka, ruiny starego schroniska, oraz najwyżej położone źródło wody w Beskidzie Żywieckim (Głodna Woda) do tego świetne widoki 🙂

***

 

Gruzja, Okates Kanion

15-16 kwietnia

Wracając z Wiednia w autobusie kupiły się bilety na szybki weekend w Gruzji, od lotniska w Kutaisi jest rzut beretem do Kanionu Okatse i tam też się udaliśmy. Kanion świetny, ale lepsza jest droga dojazdowa, gdzie możemy niczym w Indiach spotkać leżące na drodze krowy, które zbytnio nie przejmują się samochodami. Krowy, krowami ale można też spotkać świnki, które pasą się przy drodze, radośnie pochrumkując. Po 10 latach wróciliśmy do Gruzji i muszę przyznać, że dalej ten kraj trzyma niesamowity klimat. Tak przy okazji zaliczyliśmy drugą Wielkanoc tym razem prawosławną 🙂

***

 

Kolumbia, Cali, Pance, Villa Carmelo

27 marzec – 12 kwiecień

Mieliśmy bilety do Tanzanii, ale polityka jaką prowadzą w krajach “czarnej Afryki” jest mówiąc wprost nie do zaakceptowania i pomimo kupionego już biletu uznaliśmy, że średnio godzimy się na traktowanie nas jako bankomatu i kupiliśmy z marszu bilet do Panamy, a stamtąd do naszej kochanej Kolumbii, dokładnie do osławionego złą sławą Cali. Oczywiście się nie zawiedliśmy, nocleg w Cali spędziliśmy w najwyższym budynku tego miasta Torre de Cali, widok z 16 pietra w nocy obłędny. Dalej ruszyliśmy za namową właścicielki rancza taksówką do miejscowości Pance i nasz pobyt trwał  6 zaczarowanych dni. Do wynajętego domku droga prowadziła po wiszącym moście, dookoła las deszczowy, rzeka i magia. Do tego naszym kumplem został pies Ragnar, który raczył się karmą zakupioną w Cali. Wodospady, las, rzeki to co najbardziej lubimy i dokładnie to było cały czas z nami. Po tym wielkim wow, naszym celem była miejscowość Villa Carmelo i tam no cóż, wodospad La Esmeralda nas wbił w ziemię 🙂 Na koniec zostaliśmy w Cali, gdzie spędziliśmy Wielkanoc, odwiedzając klimatyczne Zoo i Sanktuarium Motyli. Drugi nasz wypad do Kolumbii i znowu nie chcieliśmy wracać z powrotem do domu.

Cali

Pance

Pance, Villa Carmelo, Cali

***

 

Polska, Babia Góra

25 luty

Który to już raz odwiedzamy Babią Górę? Sami nie jesteśmy w stanie tego dokładnie powiedzieć. Jedno jest pewne za każdym razem jest inaczej. Tym razem było wietrznie i iście zimowo.

 

***

 

Rumunia, Busteni, Sibiu

16-22 stycznia

Arabia Saudyjska tak średnio nam spasowała, że uznaliśmy, iż resztę urlopu spędzamy gdzie indziej, a że bilet do Bukaresztu kosztował grosze, to postanowiliśmy tam polecieć. Dalej już pociągiem do znanego nam Busteni i… no właśnie w trakcie podróży dowiedzieliśmy się, iż w Busteni znajduje się Akademia Nevermore z serialu Wednesday. Więc trzeba odwiedzić Castelul Cantacuzino,  bo tak naprawdę nazywa się zamek, gdzie były kręcone sceny do ww. serialu. Oprócz tego, iż aura nam niezbyt sprzyjała poszwędaliśmy się po górach Bucegi w wietrze i deszczu, aby finalnie wylądować w Sibiu gdzie kończyliśmy naszą przygodę lecąc do Wiednia.

 

***

 

Arabia Saudyjska, Abha, Jabel Sawda

9-16 stycznia

Arabia Saudyjska kraj, który otworzył się turystycznie dopiero w 2022 roku, był on dla nas takim małym wyzwaniem. W internecie nie można znaleźć nic konkretnego na temat podróży po nim, owszem są wycieczki ale to takie oklepane jazdy samochodem od punktu A do punktu B, do tego zwiedzanie miast typu Jeddah czy Rijad to nam tak średnio pasowało. W planie było zdobycie najwyższego szczytu tego kraju, Jabel Sawda 3003 m npm i plan został z realizowany w 100 %, do tego jeszcze poszwendaliśmy się w innych miejscach. Praktycznie trasy trekkingowe były naszego autorstwa, gdyż ciężko cokolwiek znaleźć w temacie trekkingu w Arabii Saudyjskiej 🙂 Bazą wypadową było najzimniejsze miasto Arabii Saudyjskiej, Abha znajdujące się mniej więcej na wysokości 2300 m npm.

 

***

 

 

 

 

 

 

 

Archiwum

2022

2021

2020

2019

2018

2017