... czyli podróże małe i duże ...

Bieszczady

  … czyli 7 lat z Biesem z Czadów : )

Bieszczady

Pasma górskie Bieszczadów zajmują południowo-wschodni kraniec Polski na pograniczu z Ukrainą i Słowacją. Obecnie w granicach Państwa znajdują się tylko tzw. Bieszczady Zachodnie, które w głównym grzbiecie karpackim rozciągają się od Przełęczy Łupkowskiej na zachodzie po Przełęcz Użocką na wschodzie. Na południu graniczą z tzw. Górami Bukowskimi na Słowacji, a dolina Sanu oddziela je od Gór Sanocko-Turczańskich na północy.

[M] Jest alternatywna wersja opisówki Bieszczadów 🙂 sugeruje lekturę komiksu Tytus, Romek i A’Tomek księga XII – Operacja Bieszczady 40, gdzie dzięki Tytusowi możemy poznać Biesa z Czadów 🙂

Na pomysł pojechania w Bieszczady wpadł Marcin. Plan po raz pierwszy zrealizowaliśmy w 2005 roku i od tego czasu byliśmy tam przynajmniej raz każdego roku poza 2013. Przed pierwszym wyjazdem trasę przejazdu wydrukowaliśmy z internetu na kartkach, drugi raz wybraliśmy się już z GPS-em a za którymś razem mimo tego, że padła nam samochodowa ładowarka do telefonu na miejsce i tak dotarliśmy bo każde z nas pamiętało jakąś część drogi 🙂 Z ciekawostek 😛 po drodze gdzieś za Daliową na pewno przed Stacją Paliw Orlen po prawej stronie na drodze do Cisnej znajduje się Galeria a przed nią fascynująca rzeźba anioła a w Woli Niżnej po lewej stronie na jednej z posesji stoi figura Jana Pawła II, nie wiem co autor miał na myśli stawiając taką figurę w ogródku skoro sąsiedzi mają postawione krasnale i bociany 🙂

  No comments Anioł

[M] Obecnie jak pamiętam jest zadaszona 🙂 pewnie trochę wyblakła od słońca a twórcy nie chciało się zbyt często malować, ja osobiście dodałbym taki gustowny japoński parasol 🙂

W Bieszczadach za pierwszym razem zatrzymaliśmy się w Majdanie a za drugim i trzecim razem niewiele dalej w Cisnej. Później już zatrzymywaliśmy się w Wetlinie. Na pewno bardzo przydaje się tam samochód bo czasem, żeby pójść jakimś ciekawym szlakiem to niestety trochę trzeba przejechać od miejsca zakwaterowania. Co jakiś czas oczywiście oprócz górskich szlaków jeździliśmy po okolicznych bezdrożach, przejeżdżaliśmy przez brody (no może nie przez wszystkie udało się nam przejechać :P) zwiedzaliśmy okoliczne miejscowości, psuliśmy czołg na ryneczku w Baligrodzie i wbiliśmy się na Misia Bernarda do czynnego kamieniołomu przy okazji zwiedzania tych już zamkniętych 😛 Co prawda raz zapuściliśmy się nawet do Ustrzyk Dolnych nad Zalew Soliński ale ostatecznie nie wysiedliśmy nawet z samochodu 😛 woda i tłumy turystów to po prostu nie nasz klimat 😛

[M] Mnie osobiście przytłoczyło uzdrowisko szczególnie te olbrzymie bloki (czy jakoś tak) taki klimat Ciechocinka, ale o gustach się nie dyskutuje mi średnio tam pasowało, brakowało mi wody Zuber 🙂

Oczywiście nie omieszkaliśmy też porozmawiać sobie trochę z miejscowymi 🙂 od właścicieli Willi Helena w Cisnej poznaliśmy historię walk z UPA jakie tam miały miejsce, od właścicieli pokoi gościnnych „Alkowa” w Wetlinie dowiedzieliśmy się, że przed utworzeniem Zalewu Solińskiego zdarzało się w ich okolicy, że temperatura spadała do – 40 °C a jeden z kierowców busów pokazał nam dawne granice PGR-ów oraz granice lasu sprzed 50 lat 🙂

  Salamandra Widzę Ciebie

[M] Dodałbym jeszcze noclegi w Niemczukówce w Smerku naprawdę fajne miejsce, my akurat nocowaliśmy tam dwa razy poza sezonem i dwa razy mieliśmy cały dom do dyspozycji, do tego widok na górę Smerek i połoninę naprawdę bomba. Trzeba też przyznać, iż Smerek jest mniej oblegany niż Wetlina w sezonie.

Przy pierwszych naszych wyjazdach stałym elementem otoczenia były kotły do wypalania węgla drzewnego ustawione przy głównej drodze, a będąc na połoninach można było dojrzeć dym z tych kotłów w różnych miejscach doliny.

[M] Warto też trochę się potułać po mniej uczęszczanych drogach, można zobaczyć dużo świetnych rzeczy (stare zabudowania, traktory, ziły itd.) a także pogadać z miejscowymi niezmanierowanymi przez turystów 🙂

  Żmijka Zachód słońca w Bieszczadach

Jeśli chodzi o Bieszczady to trzeba tam zobaczyć wschód słońca na przełęczy Orłowicza, przejść się Połoninami Caryńską i Wetlińską oraz zobaczyć zachód słońca leżąc w trawie za skałami gdzieś pomiędzy Małą i Wielką Rawką 🙂 Oczywiście tam trzeba być przygotowanym na wszelakie warunki pogodowe 🙂 zdarzało się nam, że idąc jednym szlakiem trzy razy dopadał nas grad i zaraz potem świeciło słońce 🙂 raz też uciekałam jak młoda sarenka, kiedy zobaczyłam pioruny uderzające w szczyt przed nami 😛 Jeśli ktoś zgłodnieje to jak najbardziej polecam „Bar na Zamościu” w Cisnej i przepyszne placki po bieszczadzku oraz Chatę Wędrowca w Wetlinie i naleśnik gigant z jagodami (tu radzę wziąć pół porcji ponieważ całego naleśnika nawet Marcin nie dał rady zjeść) 🙂 Z ciekawych imprez odbywających się w Bieszczadach polecić mogę na pewno Bieg Rzeźnika 🙂 Jest on towarzyskim rajdem miłośników biegania i Bieszczadów – nie chcę straszyć, ale należy on do górskich ultra maratonów 😛 Blisko osiemdziesięcio kilometrowa trasa wiedzie bieszczadzkim czerwonym szlakiem z Komańczy przez Cisną, przez góry Jasło i Fereczata, Smerek oraz połoniny Wetlińską i Caryńską do Ustrzyków Górnych. Limit czasu wynosi 16 godzin. Bieg zawsze odbywa się w pierwszy piątek po Bożym Ciele, w tym roku (2014) przypadnie to na dzień 20 czerwca a zawodnicy w parach wystartują o godzinie 3:30. Już nie pamiętam w którym roku ale udało się nam towarzyszyć peletonowi na połoninie Wetlińskiej -w charakterze kibiców oczywiście. W każdym razie ludzie dają z siebie dużo a trasa jest naprawdę trudna i muszą sobie z nią dać radę obie osoby z pary 🙂 Wielki podziw budzą we mnie ludzie, którzy zdecydowali się wystartować 🙂

Jeśli chodzi o trasy, które warto przejść pieszo w Bieszczadach to szczególne możemy polecić:

Z Cisnej 🙂 do Majdanu lub do Smereku

Cisna w okresie międzywojennym była jedną z większych i zasobniejszych wsi w Bieszczadach, a także znanym letniskiem. 11 stycznia 1946 Cisnę zaatakował oddział UPA. Upowcy najpierw podpalili szkołę i urząd gminy, następnie dwór oraz 8 polskich gospodarstw. Żywcem spłonęła 4-osobowa rodzina a kolejna zginęła od wybuchu wrzuconego do domu granatu. Zginęli trzej przedwojenni policjanci, upowcy bestialsko zamordowali ich masakrując ciała, które następnie wrzucili w ogień. Zginęło także kilku członków straży wiejskiej, zamienionej potem na ORMO. Posterunku broniło 9 milicjantów oraz 15 członków straży wiejskiej. W obronie dużą rolę odegrały miny, które obrońcy detonowali za pomocą rozciągniętych drutów. Po 10 godzinach walki upowcy odstąpili od oblężenia i uciekli w lasy, zabierając 27 zabitych. Obecnie w miejscu słynnego wydarzenia w centralnej części wsi na wzgórzu Betlejemka (Kamionka) tuż przy centralnym skrzyżowaniu ustawiony jest pomnik żołnierzy i milicjantów poległych w walkach z oddziałami UPA.

Z Cisnej ruszamy szlakiem czerwonym mijając w lesie miejsce katastrofy śmigłowca. W dniu 10 stycznia 1991r rozbił się tu śmigłowiec Mi-8T ze 103 Pułku Lotniczego Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, biorący udział w rekonstrukcji zdarzeń na potrzeby Magazynu Kryminalnego 997. W 1992r na miejscu katastrofy ustawiono obelisk.

W katastrofie zginęło 10 policjantów:

  • podkomisarz Marek Pasterczyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krośnie,

  • aspirant Zdzisław Marciniak z Komendy Rejonowej Policji w Lesku,

  • starszy sierżant Roman Górecki z Komendy Rejonowej Policji w Lesku,

  • sierżant Bogusław Szuba z Komendy Rejonowej Policji w Lesku,

  • posterunkowy Marek Buda z Komendy Rejonowej Policji w Krośnie,

  • posterunkowy Jacek Typrowicz z Komendy Rejonowej Policji w Krośnie,

  • Kazimierz Wajda, pracownik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krośnie,

  • kapitan pilot Paweł Prorok, dowódca załogi śmigłowca,

  • starszy chorąży pilot Roman Pakuła, drugi pilot śmigłowca,

  • młodszy chorąży Jacek Główka, technik pokładowy.

Po drodze na Okrąglik (1101m n.p.m.) mijamy Rożki (943m n.p.m.), Małe Jasło (1102m n.p.m.), Szczawnik (1098m n.p.m.) i Jasło (1153m n.p.m.) 3h 45min. Na Okrągliku trzeba podjąć decyzję, jak pójdziemy dalej. Możemy wybrać się szlakiem czerwonym do Smereku przez Fereczatą (1102m n.p.m.)– 2h 35min. Niestety ze Smereku trzeba się jakoś dostać z powrotem do Cisnej. W okresie wakacyjnym oczywiście nie ma problemu bo busy zatrzymują się same mijając grupy turystów.

Z Okrąglika można również wybrać się wzdłuż granicy polsko-słowackiej szlakiem niebieskim do Przełęczy nad Roztokami, gdzie znajduje się turystyczne i piesze przejście graniczne – 1h a następnie szlakiem żółtym do Majdanu – 2h 15min. Szlak ten biegnie drogą przez Roztoki Górne i Liszną.

  Druid :) Trochę deszczyk popadał

Majdan to dawny przysiółek Cisnej powstały na przełomie XIX i XX wieku jako miejsce przeładunku drewna z miejscowych tartaków. W latach 1902-1904 powstał pierwszy odcinek Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej Majdan – Cisna – potok Smerek oraz kilka odgałęzień. Obecnie Kolejka kursuje sezonowo na trasach: Cisna – Majdan – Przysłup – Dołżyca – Roztoki Górne – Solinka – Żubracze oraz Majdan – Wola Michowa i Majdan – Balnica – Smolnik (odcinek z Balnicy do Smolnika reaktywowano w 2009 r.).

Ze Smereku 🙂 do Wetliny

Ruszamy szlakiem czerwonym na Okrąglik (1101m n.p.m.) przez Fereczatą (1102m n.p.m.) – 3h, następnie wzdłuż granicy przez Kurników Beskid (1037 m n.p.m.), Płaszę (1163m n.p.m.) – 2h 15min, następnie na Dziurkowiec (1189m n.p.m.) – 50min i do Rabiej Skały (1199m n.p.m.) – 35 min. skąd z drewnianego balkonu można podziwiać okolicę. Następnie schodzimy do Wetliny szlakiem żółtym przez Paportną (1199m n.p.m.) i Jawornik (1021m n.p.m.) – 1h 45 min i tu musimy podjąć decyzję czy idziemy dalej szlakiem żółtym (jest dość kamienisty i trasa zajmie 1h 15min) czy szlakiem zielonym, trasa zajmie 45min i jest przyjemniejsza 🙂

Z Wetliny 🙂 do Wetliny

Nazwa wsi Wetlina pochodzi od odmiany wierzby – wetłyny. Po przejściu frontu przynajmniej do 1945r Wetlina była kontrolowana przez oddziały UPA, które kurowały tu swoich chorych i rannych. Po zajęciu przez Wojsko Polskie uległa całkowitemu wyludnieniu i zniszczeniu. Znajdowała się tu największa cerkiew w Karpatach – murowana, pięciokopułowa na planie krzyża, zbudowana w 1928r. Została ona wysadzona w powietrze przez żołnierzy WOP a na jej miejscu w 1980r stanął obecny kościół parafialny i dom zakonny bernardynów.

  W namiocie na szlaku Nocleg w wiacie

Z Wetliny ruszamy szlakiem zielonym tzw. Działem na Małą Rawkę (1272m n.p.m) – 3h 30min. następnie przełęczą ze słupem geodezyjnym na Wielką Rawkę (1307m n.p.m) – 15min. później szlakiem niebieskim do Ustrzyk Górnych – 2h skąd już czerwonym najpierw przez połoninę Caryńską – 3h 10min a później przez Połoninę Wetlińską – 3h, gdzie znajduje się schronisko PTTK Chatka Puchatka z rezydentem w postaci wypasionego długowłosego kota, którego sierść jest niemalże we wszystkich kolorach, jakimi tylko kot mógł zostać obdarzony. Z Połoniny Wetlińskiej przez Przełęcz Orłowicza można zejść do Wetliny szlakiem żółtym – 50min. W sumie to tak patrząc po czasach trasa trochę może przerażać 🙂 ale my lubimy wyjść z rana i wrócić ze szlaku już nocą 🙂

Wybierając się na Małą i Wielką Rawkę można pójść dalej na Krzemieniec zwany inaczej Kremenaros (1221m n.p.m.) – 45min szlakiem niebieskim od Wielkiej Rawki, gdzie znajduje się zbieg granic Polski, Ukrainy i Słowacji. Miejsce to jest oznaczone granitowym obeliskiem gdzie na trzech jego stronach znajduje się nazwa szczytu w trzech językach oraz godła krajów, których granice się tu łączą. Jest to jednocześnie najwyższy punkt Gór Bukowskich – słowackiej części Bieszczadów. Od Kremenaros można wybrać się długą bo około 5-cio godzinną trasą na Rabią Skałę (1199m n.p.m.) przez Kamienną (1201m n.p.m.), Hrubki (1186m n.p.m.) dalej mijając mogiłę lejtnanta Piotra Andrejewicza Gładysza ( inne źródła wspominają, że nazywał się Piotr Gładyszow), który dowodził plutonem karabinów maszynowych. Dwudziestoletni Gładysz podczas walk 9 października 1944 roku został śmiertelnie postrzelony. Na łożu śmierci poprosił aby pochować go właśnie w tym miejscu. Opiekę nad jego grobem do dziś sprawują Słowacy. Dalej idziemy przez Czerteż (1072m n.p.m.), Przełęcz pod Czerteżem (906m n.p.m.), gdzie znajduje się zbudowana przez Słowaków wiata, następnie Borsuk (991m n.p.m.), Przełęcz pod Borsukiem (955m n.p.m.) i Czoło (1161m n.p.m.) dochodząc wreszcie do Rabiej Skały. Raz wybraliśmy się w taką właśnie ambitną trasę i po pokonaniu Małej, Wielkiej Rawki ruszyliśmy w kierunku Kremenaros i Rabiej Skały. W sumie to trasy mieliśmy po pewnym czasie dość bo już nie wiedzieliśmy czy szczyt przed nami to Borsuk czy Czoło czy do Rabiej Skały już blisko czy jeszcze daleko 😛 Na Rabiej Skale przycupnęliśmy żeby wypić już resztkę i tak oszczędzanej na czarną godzinę wody i ruszyliśmy w dół do Wetliny. Na dole byliśmy dobrze po 21:00 a języki z pragnienia to mieliśmy suche jak pieprz 😛 Jak dobrze, że sklep u sympatycznego brodatego sprzedawcy był nadal otwarty bo miejscowi na krzesełkach przed telewizorem oglądali sobie w ścisłym gronie jakiś mecz:)

  Rawki Rawki

[M] Bożence wszystko się z brodą kojarzy, moim zdaniem sprzedawca miał typ włosów jakie ja miałem w młodości, czyli kręcone i charakteryzował się ciekawą fryzurą 🙂 naprawdę kręconych włosów na głowie nie da się uczesać. Do tego w jego sklepie dość często miejscowi oglądają meczyk bądź inne wydarzenie sportowe co powoduje, iż jest dłuuuugo otwarty 🙂

Nigdy wcześniej ani później nic nie smakowało nam tak jak Nestea o smaku cytrynowym, którą tam zdobyliśmy.

Z Ustrzyk Górnych 🙂 do Widełki

Ustrzyki Górne to wieś lokowana na prawie wołoskim w XVI wieku, rozłożyła się na długości ponad 4 kilometrów nad potokiem Wołosatym. Wzmianki o Ustrzykach Górnych pochodzą z 1529r. Wieś została zajęta 27 września 1944r. przez wojska radzieckie. Ustrzyki Górne zostały całkowicie zniszczone w latach 1945-1947 na skutek działań NKWD, wojska radzieckiego i sotni Bira. Miejscowa ludność polska po 10 miesiącach od wkroczenia Armii Radzieckiej, w czerwcu 1945r., została wysiedlona i wywieziona do Polski lub do łagrów. Pozostała ludność ukraińska została wysiedlona w 1951r. w głąb ZSRR, a oporni na Syberię. Po unicestwieniu wsi powstała strażnica WOP w 1951r. oraz schronisko PTTK, uruchomione w 1956r..W latach 80. zaczęła się tu rozwijać osada leśna, w 1985r. wybudowano kościół pw. św. Anny oraz powstały budynki siedziby Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

  Na szlaku Na szlaku

Z Ustrzyk Górnych ruszamy szlakiem czerwonym przez Szeroki Wierch – 3h a następnie szlakiem żółtym na Tarnicę (1346m n.p.m.) – 15min. Po zejściu szlakiem żółtym do jego styku ze szlakiem czerwonym -10min, ruszamy szlakiem czerwonym z niebieskim do Przełęczy Goprowców, gdzie w okresie od lipca do sierpnia rozłożony jest namiot, w którym dyżur pełni Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe – 20 min. Następnie już szlakiem niebieskim zwanym Bukowe Berdo idziemy przez szczyt Widełki (1016m n.p.m.) do miejscowości Widełki u jego podnóża – 3h. Niestety z miejscowości Widełki czeka nas około 10 kilometrowy spacer do Ustrzyk Górnych asfaltową drogą.

Z Wołosatego na Tarnicę 🙂 czyli tam i z powrotem 🙂

Do Wołosatego można podjechać busem z Ustrzyk Górnych albo po prostu wybrać się tam na nogach na dłuższy spacer. Na Tarnicę można wyjść krótszą trasą tj. szlakiem niebieskim – 2h a następnie żółtym – 15min ale my polecamy pójść szlakiem czerwonym przez Rozsypaniec (1280 m n.p.m.) i Halicz (1333m n.p.m.) do Przełęczy Goprowców – 3h 50min a następnie czerwonym z niebieskim 20min i już na Tarnicę (1346m n.p.m.) szlakiem żółtym -15min. Kiedyś idąc tym szlakiem trafiliśmy na starsze małżeństwo, które po 60 latach postanowiło przejść szlakami, które pomagali tworzyć w młodości, aż miło było posłuchać ich wspomnień 🙂

  W drodze na Jasło Kremenaros

W 2012r. mając jakieś 6 dni urlopu wybraliśmy się w okolicy Bożego Ciała właśnie w Bieszczady. Samochód zaparkowaliśmy w Komańczy i dalej postanowiliśmy ruszyć autostopem do Ustrzyk Górnych. Jeszcze na trasie w okolicy Daliowej sami zabraliśmy dwie autostopowiczki z ciężkimi plecakami więc uznaliśmy, że i nam się uda coś złapać 🙂 i nie dość, że okazję złapaliśmy już po 10 minutach to sympatyczne małżeństwo z Sanoka zabrało nas aż do Wołosatego bo sami wybierali się na Tarnicę. Wtedy naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od pójścia na Tarnicę przez Rozsypaniec i Halicz a resztę trasy pokonywaliśmy już zgodnie z trasą Biegu Rzeźnika 🙂 Po drodze zaliczyliśmy dwa pola namiotowe i dwa noclegi w górach bo zmierzch zastał nas zanim zeszliśmy do cywilizacji. Podczas jednego z nieplanowanych biwaków rozbiliśmy się przy wiacie, gdzie też na nocleg zatrzymała się para idąca szlakiem i poza nim od źródeł Sanu 🙂

[M] Oczywiście w Bieszczadach w nocy można spotkać Biesa z Czadów (czyli wilki,misie i inne rysie) i tak my spokojnie spaliśmy sobie w namiocie a spotkana para pod wiatą, około północy coś miło zaryczało i połamało trochę krzaki w pobliżu, nasi znajomi bardzo szybko wspięli się na dach wiaty zostawiając swój dobytek na dole 🙂 a Bies usłyszawszy ich odgłosy i nasze wypełzanie z namiotu pokopytkował w nieznanym kierunku. Znając życie był to jeleń, któremu uznało się, iż na pewno zainteresuje nas jego awangarda muzyczna 🙂 już raz kiedyś daliśmy się nabrać na te odgłosy w Tatrach (oj byliśmy szybko w Kuźnicach )

  Pogoda czasem jest rózna Trochę pada :)

Część szlaku aż do Cisnej mieliśmy zdeptaną już na wszystkie możliwe sposoby ale od Cisnej do Komańczy szlak dopiero poznawaliśmy. Szczególne wrażenie zrobiły na nas jeziorka Duszatyńskie oraz historia ich utworzenia. Jeziorka powstały na skutek oderwania zachodniego zbocza Chryszczatej 13 kwietnia 1907r., zatamowania odpływu potoku Olchowatego (dopływ Osławy) w kilku miejscach przez masy ziemi i skał, tworzące naturalne zapory, a następnie napływu wody z kulminacji Chryszczatej i Mikitowej. Do osunięcia zbocza doszło po wiosennych roztopach i ulewnych deszczach. Miejscowa ludność uważała to miejsce za zaczarowane, a przyczyny powstania osuwiska wiązała z działaniem rozsierdzonego diabła, który rzucił ognistą kulę, czyniąc spustoszenie. Inna legenda przyczynę powstania osuwiska widziała w upadku meteorytu. W momencie kataklizmu przerażona ludność z pobliskiej wsi Duszatyn, podejrzewając koniec świata, spakowała pośpiesznie dobytek i uciekła do pobliskich wsi Smolnika i Prełuk, gdzie w cerkwi uderzono w dzwony na trwogę, choć niektórzy też uważali, że to drżenie ziemi, spowodowane osuwaniem się mas ziemi, spowodowało bicie dzwonów w pobliskich świątyniach.

[M] Kilka słów o szczycie przed Duszatynem, tj. Chryszczata notabene szczyt ma wysokość 997 m npm 🙂 w jego rejonie można znaleźć bardzo dużo grobów z okresu I wojny światowej, podobno są tam też pomniki UPA ale takowych nie widzieliśmy. Można na necie wyszperać informacje o pojawiających się tam duchach, taka prawda jak o UFO na Babiej Górze, spaliśmy w pobliżu szczytu i nikt nas z namiotu za nogę nie wyciągał 🙂

Polecamy:

– noclegi:

Willa Helena w Cisnej

Pensjonat Alkowa w Wetlinie

Niemczukówka w Smerku

Pole namiotowe w Brzegach Górnych

Pole namiotowe w Cisnej

– jedzenie:

Bar na Zamościu w Cisnej

Chata Wędrowca w Wetlinie

Sklep vis a vis czegoś kościelnego w Wetlinie (dom rekolekcyjny, albo coś w ten deseń) z najlepszą Nestea na świecie i z bardzo charakterystycznym właścicielem 🙂

  Na trasie Mogiła na szlaku