Pomysł ze zwiedzeniem Czarnobyla chodził nam po głowie już od dłuższego czasu ale do działania przeszliśmy po obejrzeniu filmu „Szklana pułapka 5”, który odświeżył nam ten pomysł. Najpierw myśleliśmy o wyjeździe na własna rękę, ale podliczając ile mniej więcej musielibyśmy przeznaczyć na to przedsięwzięcie uznaliśmy, 70% tej kwoty wydamy korzystając ze zorganizowanej przez firmę Grupa BIS-POL wycieczki. I tak wycieczka 4 dniowa kosztowała nas w tej firmie 790zł a cena ta obejmowała przejazdy na trasie Kraków-Kijów i Kijów-Czarnobyl, wyżywienie oraz nocleg w Kijowie. Poza zakupem pamiątek nie mieliśmy żadnych dodatkowych wydatków. Usługi tej firmy musimy bardzo polecić bo stanęli na wysokości zadania i sprawili, że na pewno na Ukrainę jeszcze wrócimy. Wyjazd zaplanowaliśmy w oferowanym przez firmę terminie 25-28.07.2013r. Na tą wycieczkę mieliśmy pojechać jeszcze z kolegą Dawidem ale tak się złożyło, że zamiast niego pojechał Grześ 🙂 Spokojnie w podróż ruszyliśmy korzystając z usług PKP na trasie z Pszczyny do Bielska-Białej oraz jednej z wielu firm przewozowych oferującej przejazdy Busami na trasie Bielsko-Biała Kraków. Po drodze nie było żadnych niespodzianek a po wyruszeniu z firmą Bis-Pol z Krakowa już tylko pełen profesjonalizm.
[M] Trochę o drodze „do i z” 🙂 ano wszyscy straszyli ukraińskimi celnikami, a jedyny problem był tylko z polskimi, trzepali nam ostro autobus jak byśmy uran przewozili. Grześ miał w autobusie swojego „przytulaska” w postaci brytyjskiego terrorysty 🙂 ( terrorysty dlatego, że chłopaka bardzo trzepali ukraińscy na granicy, jako jedyny miał brytyjski paszport)
Pełne wsparcie mieliśmy zarówno ze strony naszego pilota Marzeny jak i stażysty Mateusza. Potrafili bardzo przystępnie przekazać dużo ciekawych informacji na temat Ukrainy i rozbudzić ciekawość całej wycieczki. Mateusza przechrzciliśmy na „kocurka” bo taką ksywę ma nasz kolega, którego Mateusz bardzo przypominał i ogólnie wzbudzał sympatię. Droga do Kijowa przebiegła bardzo przyjemnie a na miejscu zostaliśmy zakwaterowani w bardzo przyjemnym Hostelu Dream House przy Placu Kontraktowym. O naprawdę dobrym jedzeniu nie muszę chyba wspominać 😛 bo wyjdę na obżartucha.
KIJÓW to stolica a zarazem największe miasto Ukrainy położone nad rzeką Dniepr.Popołudnie i wieczór po przyjeździe tj. 26.07.2013r poświęciliśmy na zwiedzanie Kijowa. Marzena i Mateusz przekazali nam naprawdę dużo swojej wiedzy w bardzo krótkim czasie. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od odwiedzenia Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (do którego jeszcze wrócimy bo po krótkim jak na nas zwiedzaniu mamy jeszcze niedosyt)
i Muzeum Czarnobylskiego. Później podziwiać mogliśmy jeszcze między innymi Monaster Św. Michała, Cerkiew św. Andrzeja, Złotą Bramę i Plac Niepodległości (Majdan) oraz parę pomniejszych Placów mijanych po drodze. No i oczywiście przejechaliśmy później metrem z Majdanu na Plac Kontraktowy przy którym znajdował się nasz Hostel co było niesamowitym przeżyciem po tym jak o metrze tym Marcin czytał w książkach Siergieja Łukanienko.
[M] On akurat opisywał metro moskiewskie, ale to na Ukrainie jest równie klimatyczne jak z książkowych historii. Co do Kijowa, na chwilę obecna to moja ulubiona stolica, mnóstwo zabytków, dużo przestrzeni i niesamowita zieleń. Bożenka nie wspomniała o tarasie na który trafiliśmy przypadkowo idąc od wyjścia z hostelu w górę. Tuż za pomnikiem twórcy „Mistrza i Małgorzaty” znajdują się niepozorne metalowe schody w górę, po ich pokonaniu wychodzimy na taras z którego widzimy cudowną panoramę Kijowa z mnóstwem zieleni i wijącym się w dole Dnieprem, romantykiem nie jestem ale ten widok naprawdę zrobił na mnie wrażenie patrzyłbym i patrzyłbym tak bez końca 🙂
Wspomnę jeszcze o uroku Majdanu siedzieliśmy tam do późnego wieczora, wpatrując się w fontanny i olbrzymie budynki przypominające nasz Pałac Kultury i Nauki, trzeba wspomnieć, iż w weekend główna ulica jest zamykana dla ruchu kołowego i staje się wielkim deptakiem, co dodaje jeszcze większego uroku 🙂
Ja jestem wielkim fanem kwasu chlebowego, na Ukrainie jest go wiele i jest niebywale smaczny, do tego bardzo dobre maja tam piwo, co do wódki taka jak u nas „dupy nie urywa” mi Niemiroff nie smakował 🙂
CZARNOBYL o tej smutnej historii katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986r, tragedii ofiar wybuchu, ofiar wśród ludzi usuwających skutki katastrofy a także osób, które na zawsze utraciły swój dom i zostały przesiedlone z terenów pobliskich raczej nie muszę ale również nie chcę pisać.
Rano 27.07.2013r ruszyliśmy w drogę do Czarnobyla z polskojęzycznym przewodnikiem pochodzenia Ukraińskiego. Człowiek przemiły z dużym poczuciem humoru. Starał się odpowiedzieć na wszystkie nasze pytania i pokazał na pewno więcej niż miał zaplanowane ponieważ czas wycieczki wydłużył nam o godzinę dłużej niż planował czym bardzo nas ucieszył. Mieliśmy możliwość zobaczenia sarkofagu na bloku 4 elektrowni oraz prowadzonych prac nad budową Arki, na moście kolejowym przy bloku 1 elektrowni podziwialiśmy monstrualne okazy sumów (nie tylko ja uważam, że były wielkie, zdjęcia jakie im zrobiłam wzbudziły podziw wśród znajomych z „żyłką” do wędkowania :P). Mogliśmy zjeść też przepyszny obiad na stołówce, w której posilają się też pracownicy firmy budującej nad blokiem 4 Arkę. W mieście Prypeć stworzonym dla pracowników elektrowni mieliśmy możliwość wejścia do jednego z bloków mieszkalnych (choć mieszkania mogliśmy zobaczyć tylko na parterze budynku), zwiedziliśmy również pomieszczenia Szkoły i Basenu. Myślę tak jak Marcin, że lepszym okresem na zwiedzania miasta byłaby jesień, ponieważ część miasta zaczął pochłaniać już las a wśród gałęzi i liści dostrzeżenie niektórych budynków jest już bardzo utrudnione. Nieugięte prawa przyrody a także czas działają na niekorzyść tego miasta i już za parę lat stan techniczny budynków może grozić ich zawaleniem. Cóż tu można więcej napisać, to miasto widmo trzeba po prostu zobaczyć póki jest jeszcze taka możliwość. Jeśli chodzi o zagrożenie promieniowaniem, liczniki Geigera przyłożony do znajdującego się gdziekolwiek na terenie miasta mchu wskazywał promieniowanie rzędu 5 μSv ale łącznie unikając mchu w czasie zwiedzania, mogliśmy otrzymać co najwyżej dawkę promieniowania porównywalną z tą otrzymaną przy prześwietleniu zęba u dentysty 🙂 ale strzeżonego ….. więc wszyscy i tak wierzchnią odzież specjalnie zabraną na zwiedzanie Czarnobyla wyrzucili 🙂
[M] Już teraz dokładnie nie pamiętam, ale ktoś tam na Geigerze wyłapał nawet 12 uSv, ogólnie Ukraińcy bardzo dbali o nasze bezpieczeństwo wiele razy przechodziliśmy przez bramki, które sprawdzały poziom naszego napromieniowania, przewodnik stwierdził, iż były przypadki kiedy pani musiała wracać bez spódnicy, a pan bez spodni, gdyż nieopatrznie gdzieś usiedli i ubranie zostało napromieniowane. Naszej wycieczce akurat się to nie przydarzyło, a że byliśmy bardzo zdyscyplinowaną grupą mogliśmy zwiedzać ten rejon godzinę dłużej. Jeden z naszych kolegów tak się wystraszył Prypeci, iż chodził ubrany w kombinezonie malarskim 🙂 co wzbudzało duże zaciekawienie i można było sobie zrobić fotkę jak z misiem w Zakopanem, kolega miał bardzo duży dystans do naszych żartów i bardzo chętnie pozwalał się fotografować.
Po tak intensywnych 2 dniach zwiedzania Kijowa i okolic elektrowni atomowej w Czarnobylu ciężko było żegnać Ukrainę. Pozostał niedosyt więc przynajmniej Kijów odwiedzimy ponownie. Oczywiście Marcin zdobył flagę Ukrainy :):) Sowy żadnej nie znalazłam ale nic straconego, mam powód żeby ponownie odwiedzić ten piękny kraj 🙂
Polecamy:
– Firmę Grupa Bis-Pol
– Hostel Dream House przy Placu Kontraktowym w Kijowie
Tagi:
[st-tag-cloud]