… czyli szlakiem Greckich Bogów …
W tym roku nie mieliśmy w planach wyjazdu do Grecji a jedynie transfer przez Ateny w drodze do Jordanii. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że zmienili nam datę wylotu z 12 na 11 stycznia i tym sposobem z kilku godzin jakie mieliśmy tam spędzić zrobiła się jedna doba 🙂 W drodze do Jordanii towarzyszyła nam nasza koleżanka Bożena tak więc Ateny też z nami przy okazji zwiedziła 🙂 Po przylocie z lotniska do centrum miasta pomknęliśmy metrem. Dzięki temu, że byliśmy we trójkę od samego początku było bardzo wesoło.
Ubaw mieliśmy nawet z nazw mijanych po drodze stacji metra 😛 im głupsze mieliśmy skojarzenia tym lepiej i tak stacja Megaro Moussikis została przechrzczona na Megaro Całuśna Mysz 😛 i przy każdej następnej też wesołe skojarzenia. Hotel Best Western poleciła nam nasza znajoma Marzenna i bez problemu dotarliśmy do niego oczywiście dzięki Maps.me. Po szybkiej kawie od razu ruszyliśmy zwiedzić najbliższą okolicę. Najpierw poszliśmy w kierunku wzgórza Likavitos (Lycabettus), całe 277m n.p.m., ale w całych Atenach wyższego już nie było 😛 Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi kiedy szliśmy alejką na jego szczyt.
Ciągle przystawałam robiąc kolejne zdjęcia Akropolu, którego widok cały czas nam towarzyszył. Na szczycie wzgórza znajdował się Kościół Agios Georgios i dzwonnica a z każdej strony rozciągał się niesamowity widok na miasto. Najbardziej oblegana była oczywiście część tarasu z widokiem na Akropol. Słońce uciekło nam już za horyzont a widok rozświetlonego po zmroku miasta przyciągał jeszcze bardziej. Przysiedliśmy jeszcze pod dzwonnicą żeby zjeść zrobione na drogę kanapki a do Marcina przyplątał się sympatyczny piesek. Psiak był wybredny bo poza kiełbaską nic go nie interesowało. Powoli zaczęliśmy schodzić, nie planowaliśmy jednak jeszcze wracać do Hotelu, postanowiliśmy zobaczyć Plac Sindagma czyli Plac Konstytucji nocą.
W najwyższym punkcie placu znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza, przy którym pełniona jest warta przez ewzonów. Planowaliśmy zrobić tylko mały rekonesans a tymczasem na plac trafiliśmy idealnie w momencie zmiany warty. Z Bożeną pstrykałyśmy zdjęcie za zdjęciem rejestrując to niesamowite widowisko. W pewnym momencie zorientowałam się, że zniknął mi gdzieś Marcin a Bożena robiąc dalej zdjęcia powiedziała tylko, że widziała go jak szedł za żołnierzami, którzy dopiero co zeszli z warty. Chwilę później zadzwonił żebyśmy czekały na niego na Placu bo on musi sprawdzić, gdzie też oni idą 😛 Tak więc cykałyśmy dalej fotki, nawet nieśmiało stanęłam obok jednego z wartowników żeby sobie na pamiątkę zrobić z nim zdjęcie. Marcin za żołnierzami doszedł prawie do Pałacu Prezydenckiego. Uznał, że jutro razem za nimi pójdziemy bo sam przemarsz i oddawanie żołnierzom honorów jest niesamowitym widowiskiem. Po drodze do Hotelu przeszliśmy jeszcze wzdłuż zamkniętych bram przy Akropolu i innych stanowiskach archeologicznych.
Ateny to stolica i największe miasto Grecji a także jeden z najważniejszych ośrodków turystycznych Europy z zabytkami kultury antycznej min. takimi jak zespół architektoniczny Akropolu, Odeon Herodosa Attyka, Teatr Dionizosa, zespół budynków publicznych starożytnej Agory Greckiej, Agora Rzymska, Świątynia Zeusa Olimpijskiego oraz marmurowy stadion Kallimarmaro (Panathinaiko), wybudowany około 330 p.n.e. i odrestaurowany w roku 1896.
Następnego dnia wstaliśmy około 9:00. Śniadanie w hotelu było pyszne i było go aż za dużo. Potem trochę czasu poświęciliśmy na spakowanie się a dzięki uprzejmości obsługi hotelu nasze plecaki na czas zwiedzania mogły sobie w Hotelu pozostać. Zwiedzanie zaczęliśmy od Agory Greckiej, tu też zaopatrzyliśmy się w łączony bilet zawierający wstęp na Akropol i 6 innych dowolnych odpłatnych zabytków.
Najpierw spacerkiem przeszliśmy pod Hefajstejon czyli świątynię poświęcona Hefajstosowi i Atenie, patronom rzemiosła, znajdującą się w dzielnicy Keramejkos ponad agorą u stóp Akropolu. Zbudowana ona została ok. 445r p.n.e.-425r p.n.e. Nazywano ją też Thesejon lub Tezejon. Następnie mijając fragmenty posągów, kolumn i innych pozostałości po minionych wiekach doszliśmy do Kościoła Agii Apostoli, św. Apostołów, który pochodzi z X w. i został zbudowany na fundamentach starożytnego nimfeum.
Zaraz potem doszliśmy do zrekonstruowanej Stoa Attalosa mieszczącej muzeum Agory. Kolejny odcinek z naszych biletów poświęciliśmy na mieszczącą się po sąsiedzku Agorę Rzymską – jej sporą atrakcją jest Wieża Wiatrów wybudowana ok. 50r p.n.e., ale niestety była remontowana i zobaczyć mogliśmy ją tylko z daleka tak więc musiały nam wystarczyć pozostałości Biblioteki Hadriana.
Później kierowaliśmy się już w stronę Akropolu, gdzie przed wejściem wypiliśmy sobie lodowy napój z saturatora i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia z funkcjonariuszami greckiej Policji. Akropol to wapienne wzgórze o wysokości 157 m n.p.m.. Na tym ufortyfikowanym wzgórzu już w czasach mykeńskich zbudowano cytadelę. W okresie późniejszym Akropol stał się miejscem kultu. Świątynie zbudowane w okresie archaicznym zostały zniszczone podczas wojen perskich.
Podczas odbudowy zainicjowanej przez Peryklesa powstał tam kompleks świątyń: Partenon, Erechtejon, Apteros, sanktuarium Artemidy Brauronia i Propyleje. Tutaj trafiliśmy chyba na największe tłumy turystów. Marcin na Akropolu był już kilkanaście lat temu ale inaczej go zapamiętał. Obejrzeliśmy tylko pozostałości świątyń nie wchodząc już do Muzeum Akropolu. Następnie zeszliśmy alejką wśród drzewek oliwnych poniżej wzgórza, gdzie w zasadzie przez zamknięte kraty obejrzeliśmy Odeon Herodosa Attyka uważany za największy i najwspanialszy z odeonów starożytnych. Wzniesiono go w stylu teatrów rzymskich.
Budynek wykorzystywany jest też współcześnie ponieważ co roku odbywają się tam spektakle i koncerty w ramach Festiwalu Ateńskiego. Następnie obejrzeliśmy sobie Teatr Dionizosa, mniejszy ale za to przytulniejszy. Przynajmniej mogliśmy usiąść sobie tam na widowni. Idąc dalej na swojej trasie spotkaliśmy jeszcze dwa sporych gabarytów żółwie. Czas mijał nieubłaganie a wejścia do większości z turystycznych atrakcji były tylko do godziny 15:00. Tuż przed zamknięciem doszliśmy jeszcze do Świątyni Zeusa Olimpijskiego. Już nawet nie oderwano nam tam odcinka z biletu.
Faktycznie zdołaliśmy tylko obejść ruiny świątyni i poszliśmy zobaczyć marmurowy Stadion. Tam już obowiązywał oddzielny bilet a zwiedzać można go było do godziny 17:00. Stadion swym ogromem robił wrażenie, przeszliśmy go wzdłuż i wszerz, górą i dołem a na koniec obejrzeliśmy muzeum znajdujące się pod trybunami. Można tam było podziwiać min. plakaty i pochodnie z kolejnych Igrzysk Olimpijskich.
Na koniec zostawiliśmy sobie ponowy pokaz zmiany warty na Placu Sindagma. Marcin poprzedniego wieczoru doszedł za wartownikami do Pałacu Prezydenckiego tak więc skoro aktualny pokaz już trwał a do następnego mieliśmy godzinę poszliśmy właśnie pod Pałac i tam chcieliśmy poczekać na powracających po zmianie ewzonów. Niespodziewanie załapaliśmy się na indywidualny pokaz zmiany warty na stanowiskach przed Pałacem Prezydenckim, robił on jeszcze większe wrażenie a przede wszystkim poza nami nie było tam żadnej widowni. Po tym pokazie niesamowitego układu dziwnych dla nas kroków poszliśmy na Sindagme i tam zmianę warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza obejrzeliśmy już w tłumie ludzi.
Wracając w stronę Hotelu, gdzie w depozycie czekały nasze placki, zjedliśmy po bułce zapiekanej z dodatkami sera i boczku a do tego zamówiliśmy po świeżym soku w pobliskiej kawiarence. Bożena nie mogła powstrzymać się od śmiechu słysząc jak Marcin zamawia sok Natural Collagen po czym sama zamówiła sok o równie zabawnej nazwie. Pojedzeni odebraliśmy plecaki i ruszyliśmy do stacji metra. Na lotnisko dojechaliśmy na raty przesiadając się co parę stacji ponieważ na bezpośrednie połączenie nie chciało się nam czekać. I tak pozytywnie zmęczeni tym obcowaniem z historią dotarliśmy na lotnisko. Do wylotu do Jordanii mieliśmy jeszcze ponad 3 godziny czekania więc w międzyczasie wypiliśmy sobie kawę i miejscowe piwo. Tym procentowym akcentem nasza nieplanowana wizyta w Grecji się zakończyła a odrywając się od ziemi zostawiliśmy za sobą pięknie oświetlone o zmroku Ateny.
Przydatne informacje:
– Adres bloga naszej znajomej Marzeny http://greckieskarby.blogspot.com/ – bardzo dużo praktycznych informacji o Grecji
– Po Atenach bez problemu możemy poruszać się metrem, dotrzemy nim też prosto z lotniska do centrum
– Bilety – łączony na jedno wejście do Zespołu Akropolu i sześć wejść do innych atrakcji turystycznych to wydatek rzędu 12 euro, wejście na stadion jest osobno płatne 5 euro
– Hotel polecony przez Marzenę Best Western Hotel Pythagorion