… czyli te liny powinny być naciągnięte 🙂
Stopień trudności : B/C+/D/E
Link do strony: Vodní brána
Dojazd: Tychy – Pardubice – Leo Express, Pardubice – Semily – České dráhy
Koordynaty GPS : 50.61561168397434, 15.308632786231541
Od jakiegoś już czasu mamy dość dużą zajawkę na via ferraty. W naszym kraju bardzo ciężko o tego typu trasy wspinaczkowe, więc ruszamy po sąsiedzku do Czech. Miasteczko Semily znajdujące się w dolinie rzeki Izery jest bardzo dobrym wyborem. Bardzo malownicza miejscowość znajdująca się w kotlinie otoczonej szczytami wyżyny Podkrkonošská Pahorkatina, gdzie czeka na nas via ferrata Vodní brána.
Tu dojeżdżamy pociągami, startując z Tychów czeskim Leo Expressem dojeżdżamy do Pardubic, a następnie do samego Semily docieramy lokalnymi kolejami ČD. Sama trasa z Pardubic jest bardzo malownicza, dużo zieleni, sama przyjemność z podróżowania.
Na miejscu od razu zahaczamy o naszą bazę wypadową czyli klimatyczny Hotel Obecní dům, zrzucamy większość niepotrzebnych rzeczy z plecaka, pakujemy lonże, uprząż, kaski, coś do przegryzienia i ruszamy wraz z naszą koleżanka Kasią pod skałę 🙂 Trasa bardzo przyjemna, około trzech kilometrów wzdłuż rzeki Izery i jej dopływów. Ważne aby trzymać się lewego brzegu, gdyż po prawej stronie są podesty do trasy trekingowej i za bardzo nie ma jak przejść później rzeki.
Dochodzimy do skały, od razu trafiamy na tablice informacyjne, z których dowiadujemy się, iż mamy do wyboru trzy rodzaje tras o różnym stopniu trudności: B/C koloru niebieskiego, C+ czerwona i ostatnia najtrudniejsza D+/E koloru fioletowego. Co do oznaczeń stopnia trudności z naszego doświadczenia to co kraj to obyczaj. D we Włoszech bywa inne niż w Czechach czy Austrii, dlatego warto samemu wcześniej zobaczyć trasę na Youtube i ocenić czy jesteśmy w stanie nią pójść. W kwestii wyjaśnienia, oznaczeń: A to bardzo prosta trasa, a F najtrudniejsza.
Zakładamy sprzęt i ruszamy, tzn. ja jako pierwszy idę sprawdzić trasę fioletową. Z racji tego, iż jest to pierwsza via ferrata Kasi, nie przesadzamy i ruszamy na spokojnie czerwoną C+. Kasia nie jest tak zielona jakby się wydawało, więc ten stopień trudności jest całkiem ok dla niej.
Trasa na początku może trochę zmęczyć, ale po przejściu odcinków C/C+ jest bardzo przyjemną i widokową ferratą, zakończoną mostkiem tybetańskim, który na starcie przysporzył nam nie lada emocji 🙂 Za pierwszym razem daliśmy sobie spokój, zrobiliśmy wpis do książki na szczycie i ruszyliśmy w dół, aby niczym Hobbit pójść znowu z powrotem tym razem trasą B+, wariant bardzo przyjemny, jak przy czerwonej tak i niebieska na początku ma trochę wyższy stopień trudności, aby później przejść w spokojniejsze rejony, finalnie oczywiście zakończona jest wspomnianym już wcześniej mostkiem. Tym razem już się nie ociągaliśmy tylko cała trójka zgodnie przeszła po kolei swoje katharsis 🙂 Na szczycie oczywiście musiały zejść z nas emocje, więc ociągaliśmy się ze schodzeniem podziwiając widoki.
Powrót tą samą trasą, chwila na zrzucenie sprzętu w hotelu i ruszamy na podbój miasteczka. Na starcie już powiem, iż wszelkie bankomaty dookoła są nieprzyjazne dla Revoluta i Curve, biorą diabelskie prowizje niczym Euronet 🙂 Daliśmy sobie spokój z gotówką i poszukaliśmy knajpy, gdzie można płacić kartą, padło na bardzo sympatyczny lokal Roka Bar znajdujący się niedaleko Urzędu Miejskiego, gdzie gra świetna muzyka, mają rewelacyjne piwko i zacne burgery 🙂
Następnego dnia, już wracamy z naszego krótkiego weekendowego wypadu, tą samą trasą co przyjechaliśmy, minusem była zmiana rozkładu Leo Express i nasz pociąg przyjechał dwie godziny wcześniej, mieliśmy w planie jeszcze powrót na trasę fioletową (D+/E), ale czas płynie nieubłaganie i moglibyśmy mieć problem z powrotem. Co ciekawe gdy dojeżdżaliśmy do Pardubic przypomniało nam się, a raczej zauważyliśmy, iż przy jednej ze stacji jest miejsce z opuszczonymi starymi lokomotywami, wagonami itp. Wygląda to bardzo klimatycznie i trzeba wrócić to obejrzeć, a przy okazji przejść fioletową trasę.