– Prewentorium leczenia chorób płuc dla dzieci w Wiśle Głębce
Opuszczony budynek w Wiśle Głębce przy ul. Dworcowej został wybudowany w latach 1934-36 jako Pensjonat Polska Szwajcaria a projektantem był J. Nossek z Cieszyna. Obiekt posiadał 20 pokoi do wynajęcia, sklep i restaurację z werandą. Właścicielami budynku byli bracia Jan i Wiktor Bartosik z Królewskiej Huty (obecnie Chorzów). W czasie II wojny światowej Niemcy odebrali braciom obiekt i urządzili w nim bursę dla młodzieży z Hitlerjugend i Bund Deutscher Mädel. W 1945 obiekt zajęli Rosjanie i zdewastowali jego wnętrza. Wojnę przeżył tylko jeden z braci:Wiktor Bartosik (Jan zginął w 1941 w Dachau); powrócił on do swego majątku i zamieszkał w budynku gospodarczym obok pensjonatu. Po wojnie pensjonat przeszedł na własność Skarbu Państwa i został przekształcony w prewentorium leczenia chorób płuc dla dzieci górników i hutników połączone ze szkołą podstawową. Budynek wyremontowano i przystosowano do celów leczniczych i edukacyjnych; w latach 80-tych dokonano dalszej rozbudowy obiektu. Budynek nigdy już nie wrócił do prawowitych właścicieli. Bardzo trudno znaleźć informacje na temat jego dalszej historii jednakże biorąc pod uwagę emblematy na naczyniach znajdujących się wewnątrz budynku, jego działalność powiązana była z Wojewódzkim Ośrodkiem Chorób Płuc i Gruźlicy Dzieci i Młodzieży w Istebnej. Na jednym z blogów można znaleźć wspomnienia matki dziecka, które przebywało przez pewien czas we wspomnianym sanatorium ale wspomnienia te są pełne goryczy; regulamin ośrodka był nieubłagany, odwiedzać dzieci można było tylko w niedziele a odwiedziny były bardzo krótkie. Przywiezione przez rodziców owoce, słodycze i zabawki zabierane były do wspólnej puli a zabawki do dzieci już nie wracały; personel w czasach PRL również był surowy i ściśle regulaminu przestrzegał, nie można było liczyć na to, że pielęgniarka się zlituje i cichutko wypuści dziecko do rodziców poza wyznaczonymi godzinami. Niestety innych relacji nie udało nam się znaleźć. Obecnie budynek stoi pusty, w pokojach personelu wiszą jeszcze kalendarze z 1999r, w archiwum ciągle znajduje się sporo dokumentacji medycznej. Wilgoć i brak ogrzewania doprowadziły do ruiny ułożone w całym budynku parkiety. Ot nasza rzeczywistość, budynek choć atrakcyjny najpierw będzie doprowadzony do ruiny zanim znajdzie się ktoś, kto w niego zainwestuje 🙁